Józef Świder „Mściciel”

Zdjecie

Partyzanci oddziału „Wiarusy” jesienią 1947 roku. Pierwszy z lewej stoi Józef Świder „Mściciel” (ze zbiorów IPN)

Urodził się 15 stycznia 1927 roku w miejscowości Rdzawka w powiecie Nowy Targ, jako syn Walentego i Zofii z domu Worwa. Pochodził z rodziny chłopskiej, miał 4 braci (Stanisława, Władysława, Stefana i Jana) oraz 3 siostry (Józefę, Marię i Anielę). Ukończył szkołę podstawową na terenie rodzinnej Rdzawki, a następnie pracował na gospodarstwie swoich rodziców. Jego ojciec w czasie okupacji niemieckiej był sołtysem Rdzawki.

Rodzina Świdrów współpracowała w czasie wojny z AK, a w ich domu czasowo przebywali partyzanci. Świder miał w tym czasie utrzymywać kontakt z żołnierzem Komendy Obwodu AK Nowy Targ, Albinem Borowiczem „Jastrzębiem”, odpowiedzialnym ze strony podziemia za wykonywanie wyroków śmierci na współpracownikach niemieckich i konfidentach. Po przetoczeniu się frontu zajmował się handlem zbożem, przywożonym na Podhale z tzw. Ziem Odzyskanych. Najprawdopodobniej już wówczas nawiązał współpracę z działającym w Gorcach podziemiem niepodległościowym.

Do oddziału Józefa Kurasia „Ognia” Józef Świder dołączył 15 stycznia 1946 roku, otrzymując pseudonim „Pucuła”. Do lipca 1946 roku przebywał cały czas w grupie dowodzonej bezpośrednio przez „Ognia”, biorąc udział w walkach z obławami UB i KBW w rejonie Turbacza, Czuby Ostrowskiej i Kiczory. Wraz z powstaniem Zgrupowania Partyzanckiego „Błyskawica” i podziałem oddziału na samodzielne kompanie, Świder został przydzielony do 3. kompanii dowodzonej przez pchor. Henryka Głowińskiego „Groźnego”. 13 lipca 1946 roku uczestniczył jako żołnierz tej grupy w zasadzce na przejeżdżające szosą zakopiańską samochody UB, podczas której zlikwidowano 2 oficerów tej formacji. Także w kolejnych tygodniach brał aktywny udział w działaniach podejmowanych przez kompanię. 30 lipca partyzanci wysadzili pomnik wdzięczności Armii Czerwonej w Rabce, 5 sierpnia zatrzymali pociąg osobowy w Sieniawie, a 15 sierpnia zlikwidowali byłego dowódcę placówki UBP w Rabce, Władysława Filipiaka. Przeprowadzili też w tym okresie szereg konfiskat w sklepach i urzędach państwowych. Po obławie KBW i śmierci „Groźnego” 9 listopada 1946 roku dowództwo nad kompanią objął st. sierż. Antoni Wąsowicz „Roch”. Podczas częściowego urlopowania żołnierzy grupy, w związku z trudnymi warunkami zimowymi, Świder pozostał w lesie, stając się jednym z najbardziej zaufanych podwładnych „Rocha”. W tym czasie wziął udział m.in. w ostrzelaniu 2 samochodów UB i KBW w rejonie Chabówki 18 listopada 1946 roku.

Po śmierci Kurasia 22 lutego 1947 roku, kiedy całe zgrupowanie przestało istnieć, część żołnierzy 3. kompanii na czele z „Rochem” postanowiło pozostać w lesie i kontynuować walkę z komunistami. Należał do nich również Świder, który nie skorzystał z możliwości ujawnienia się podczas ogłoszonej w lutym 1947 amnestii. Po kilku miesiącach ukrywania się, w maju 1947 roku, Wąsowicz wraz z 2 innymi partyzantami postanowił przerwać walkę i przez Czechosłowację przedostać się do amerykańskiej strefy okupacyjnej w Austrii. W trakcie marszu wszystkich pochwycono, a następnie postawiono przed obliczem WSR w Krakowie. Na Podhalu pozostał jedynie Świder, który zaraz po wyjeździe „Rocha” i przypuszczalnie z jego właśnie inspiracji, rozpoczął tworzenie nowego oddziału partyzanckiego o nazwie „Wiarusy”. Sam też zmienił swój dotychczasowy pseudonim na „Mściciel”, co symbolizować miało zemstę na funkcjonariuszach UB i konfidentach, którzy doprowadzili do rozbicia zgrupowania „Błyskawica” w lutym 1947 roku.

20-letni wówczas Świder okazał się być doskonałym organizatorem, który w bardzo krótkim czasie zgromadził wokół siebie kilkunastu doświadczonych partyzantów – przede wszystkich dawnych podkomendnych „Ognia”. Rozbudował też sieć informatorów i współpracowników grupy, gromadząc jednocześnie ukrytą w latach wcześniejszych broń potrzebną do dalszej walki. Latem 1947 nastąpił znaczny wzrost liczebności oddziału, który wpłynął też na jego aktywność. Partyzanci dowodzeni przez „Mściciela” coraz częściej dokonywali akcji rekwizycyjnych oraz likwidacji współpracowników bezpieki na terenie powiatów: nowotarskiego, nowosądeckiego, limanowskiego i myślenickiego. Zdając sobie sprawę ze stałego zagrożenia, Świder bardzo często zmieniał miejsce obozowania, zatrzymując się przeważnie jedynie u gospodarzy, którzy wcześniej współpracowali z Armią Krajową lub zgrupowaniem „Ognia”. Próbował też, wzorując się na Kurasiu, podporządkować swoją grupę większej organizacji konspiracyjnej, obejmującej swym zasięgiem cały teren Polski. Zamiar ten zrealizował tylko częściowo, gdy na przełomie lat 1947/1948, za pośrednictwem swojego zastępcy, Dymitra Ilienki „Czarnego”, związał oddział „Wiarusy” z regionalną strukturą konspiracyjną Ruch Oporu Armii Krajowej (ROAK), która opierała się na dawnych żołnierzach AK z rejonu Krakowa i Myślenic. Świder planował także podział oddziału na mniejsze, samodzielne grupy i dalszą jego rozbudowę, w oparciu o kwaterującą w Gorcach grupę sztabową. Tytułowany był w tym czasie przez swoich podwładnych „porucznikiem”.

Świder przykładał dużą wagę do tego, by dowodzony przez niego oddział miał wyraźne oblicze polityczne. Starał się także zwracać uwagę miejscowej ludności na to, że walka z systemem komunistycznym wciąż trwa. Z rozkazu Świdra kolportowano na terenie Podhala patriotyczne odezwy, dokonano także próby wysadzenia nowotarskiego pomnika wdzięczności Armii Czerwonej. W jednej z ulotek partyzanci pisali: Czy jesteście tylko biernymi świadkami nie zajmującymi się wcale losami Ojczyzny, tej matki naszej, która nas chroni i karmi, która za to znajduje tyle niewdzięczności u swych synów, którzy przyczyniają się tylko do jej zagłady pragnąc skuwać ją w kajdanach Bolszewizmu... Polacy! Z silną wiarą w zwycięstwo dla dobra sprawy, a ze zniszczeniem wszystkich złych i przewrotnych, pójdziemy w przyszłość mając tylko na sercu swój honor i godność Polaka... .

W związku ze zbliżającym się dniem 1 listopada „Mściciel” zrealizował też akcję specjalną. W nocy z 31 października na 1 listopada 1947 roku 7-osobowa grupa partyzantów, dowodzona przez „Czarnego”, dokonała zatrzymania pociągu osobowego na stacji kolejowej w Lasku, a druga grupa, pod dowództwem Stanisława Ludzi „Dzielnego”, postawiła w miejscu śmierci Józefa Kurasia drewniany krzyż, na którym zawieszona była szarfa z napisem: Tu zginął śmiercią bohaterską dowódca oddziału partyzanckiego „Błyskawica” mjr „Ogień”.

W listopadzie i grudniu 1947 roku rozpoczęły się masowe aresztowania wśród współpracowników oddziału, które miały na celu ustalenie miejsca pobytu „Wiarusów” i pozbawienie ich oparcia miejscowej ludności w okresie zimowym. Dzięki doświadczeniu Świdra wszystkie obławy i przedsięwzięcia trafiały jednak w próżnię. Dopiero na początku 1948 roku, za sprawą tragicznego w skutkach zbiegu okoliczności, KBW zdołało wyśledzić miejsce, gdzie przebywa grupa. 13 lutego 1948 roku „Wiarusy” znalazły się w Lubniu, na terenie powiatu myślenickiego. Była już noc, więc partyzanci zajęli kwaterę w domu Józefa Spyrki. Syn gospodarza, korzystając z ich nieuwagi, opuścił budynek i udał się do pobliskiej placówki KBW, żeby donieść o pobycie w jego domu „bandy”. Wczesnym rankiem dom został otoczony przez wojsko, jednak w porę zaalarmowani partyzanci zdążyli go opuścić i  korzystając ze śnieżnej zawieruchy  przedzierali się pojedynczo przez pierścień obławy. Ostatnią walkę Świdra w ten sposób opisali żołnierze KBW: Banda wybiegając [...] skierowała się na podgrupę plut. Rykowskiego otwierając jednocześnie ogień, usiłując za wszelką cenę przedostać się do wąwozu, biegnąc w kierunku zachodnim [...]. Manewr jednak bandy nie udał się ze względu na ogień podgrup. Wówczas bandyci zdezorientowani zaczęli prowadzić pojedynczą walkę z poszczególnymi żołnierzami, co umożliwiło im przedostanie się w kierunku wschodnim. [...] Za „Czarnym” uciekał dalej w kierunku rzeki ps. „Mściciel” biegnąc także na strz. Wojciechowskiego, Wojciechowski oddał jeszcze cztery strzały nie trafiając go, następnie rzucił granat przerzucając go i widząc, że nie ma już czasu na załadowanie k[ara]b[inu]. przewrócił się i udał zabitego. „Mściciel” podbiegł do niego odwrócił go na wznak, zabierając mu granat, rzucając go w kierunku naszych żołnierzy, kopnął go i pobiegł w kierunku rzeki. Wtedy to strz. Wojciechowski załadował k[ara]b[in]. oddał 3 strzały niecelnie za 4-tym strzałem trafił „Mściciela” w głowę zabijając na miejscu.

Po śmierci Świdra 13 lutego 1948 roku, jego zwłoki przewieziono do siedziby PUBP w Myślenicach, gdzie zidentyfikował je jego brat, Stanisław. Ciała „Mściciela” nie wydano jednak rodzinie i zostało one pogrzebane w nieznanym do dnia dzisiejszego miejscu.

Opracował Wojciech Mulet.